"Z wielką niecierpliwością oczekuję dnia, kiedy będę mógł już wyruszyć z Petersburga i polecieć do Charkowa, [...] a potem z Charkowa, gdzie myślę przebyć z miesiąc – wprost wyjadę do Włoch przez Odessę, Czarne i Śródziemne Morze; taki jest plan mojej podróży".
Henryk Siemiradzki 
 
     Słoneczny niedzielny poranek stał się jeszcze piękniejszy dzięki możliwości obcowania ze sztuką, z bogatymi zbiorami Charkowskiego Muzeum Sztuk Pięknych.18 października odbył się wykład dla uczniów kursów języka polskiego w galerii sztuki w Charkowie, który został zorganizowany przez Stowarzyszenie Kultury Polskiej.
     Zwiedzanie rozpoczęło się od zapoznaniа z dziełami wybitnego polskiego malarza tworzącego w drugiej połowie XIX wieku – Henryka Siemiradzkiego. Prowadząca wykład  kustosz opowiedziała o dzieciństwie Siemiradzkiego, jakie spędził w Charkowie. Pierwsze nauki pobierał u swojej matki. Zamiłowanie do plastyki i rysunku wzbudził w nim Dymitr Bezperczy, nauczyciel miejscowej szkoły, który ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Petersburgu pod okiem samego Karła Briułłowa. Później, gdy Siemiradzki był już studentem tej samej uczelni, pisał do rodziców:
     "Doprawdy, nie wiem, jak [...] wyrazić wdzięczność, którą czuję do Bezperczego, bo pod jego kierunkiem wyrobiłem rysunek dość pewny, tak że mogę powiedzieć dość śmiało, iż w naszej klasie teraz jestem jeden z pierwszych."
     Niezapomniane emocje i uczucia wzbudził we wszystkich obraz „Piraci isauryjscy sprzedający swój łup”, stworzony w okresie rozkwitu twórczości artysty.
     Obok obrazów Siemiradzkiego zobaczyliśmy dzieła jego kolegów i przyjaciół: Orłowskiego, Harłamowa, Żukowskiego, Szyszkina, Ajwazowskiego.
    Zwiedzanie zakończyło przy obrazie Repina "List Kozaków zaporoskich do sułtana". Dziś historycy i historycy sztuki zgadzają się, że fabuła tego dzieła, to nie fakt historyczny, а symbol obrazu narodu. Usłyszeć można nie tylko homerycki śmiech bohaterów, potępiający tureckiego sułtana, ale także  zobaczyć uosobienie sił wolnego ducha narodu.
 
                                                                                                                                                                                                                                     T. Romas