Ojciec charkowskiego kolarstwa - Jуzef Franckiewicz, sędzia ogуlnokrajowej kategorii - chudy, ale zgrabny - na swym rowerze był rozpoznawany przez tysiące mieszkańcуw Charkowa.
Bez jego czynnego uczestnictwa w latach powojennych w mieście nie odbywał się ani jeden zawodowy wyścig kolarski. Tego niestrudzonego wielbiciela sportu rowerowego można było spotkać na drogach Krymu albo Karpat i w najbardziej malowniczych miejscowościach. Swoją pasję wędrowania, miłość do kolarstwa zachował nawet kiedy miał ponad 80 lat.
Urodził się na Białorusi, na byłych terenach Polski. Jeszcze jako dziecko przyjechał do Charkowa, gdzie przeżył swoje radości i smutki oraz bуl i tragizm czasуw wojennych i powojennych.
Sport i wędrowanie pomogły wzmocnić siłę woli i ducha, dały zdolność przetrwania w rуżnych warunkach życia. Pierwszy swуj długo oczekiwany rower mały Jуzek dostał od mamy, skromnej robotnicy. Od tego czasu rower marki „XB3” na zawsze stał się jego nieodmiennym przyjacielem, ktуry otworzył przed nim drogi poza obrębem wąskich ulic miasta. Ze swoim dwukołowym towarzyszem Jуzef Franckiewicz zdobywał przełęcze Kaukazu, wzdłuż i wszerz przewędrował Ural, kraje bałtyckie, przybywał na Tien-Shanie, zachwycał się pięknem Bajkału.
Przygnębiająca wieść o wojnie dotarła do Jуzefa Franckiewicza słonecznym rankiem podczas mistrzostw kolarskich Ukrainy. Po zakończeniu wyścigуw razem z kolegami - sportowcami poszedł do komitetu wojskowego. Jednak nawet w tamte ciężkie dla kraju dni, chętnego do obrony Ojczyzny Jуzefa nie wzięto do wojska z powodu jego polskiej narodowości.
Podczas okupacji hitlerowskiej Charkowa wraz z setkami «wschodnich niewolnikуw» był wywieziony do fabryki do Niemiec. Po nieudanej ucieczce był więziony w rуżnych obozach koncentracyjnych, między innymi w Dachau, z ktуrego także dwukrotnie uciekał.
Po wojnie wrуcił do Charkowa. Pracował w miejskiej obwodowej radzie «Dynamo» jako trener kolarstwa i łyżwiarstwa. Jуzef Franckiewicz był pierwszym, ktуry zauważył unikalne zdolności Olega Gonczarienko, przyszłego trzykrotnego mistrza świata i Igrzysk Olimpijskich w łyżwiarstwie szybkim, ktуrego sam poprowadził do zwycięstw. Był też nauczycielem mistrza Związku Radzieckiego w kolarstwie Mikołaja Eczkienko i mistrzуw sportu Mozgunowa, Mielnika.
Wiele rekordуw w kraju ustanowiła na lodowisku jego żona Natalia Parij. Małżeństwo nie miało własnych dzieci, ale wzięło na wychowanie sierotę Mikołaja Połtawca – pуźniej wielokrotnego mistrza Ukrainy w łyżwiarstwie szybkim.
Całe swoje życie pan Jуzef był prawdziwym Polakiem, dumnym ze swojego pochodzenia. Od samego początku istnienia Stowarzyszenia Kultury Polskiej w Charkowie brał aktywny udział w jego życiu. Wielką radość sprawiały mu zawsze spotkania z rodakami w Stowarzyszeniu, kościele, konsulacie. Po śmierci żony jego najbliższą rodziną stali się jego uczniowie - sportowcy i członkowie Stowarzyszenia. Zmarł w 1999 roku w wieku 88 lat. Jego imię weszło do historii sportu rowerowego w Charkowie i na Ukrainie. Pozostawił po sobie wiele nagrуd, pamięć oraz część swego serca w uczniach, ktуrych wychował.
Diana Krawczenko